Wywiady Akademii #9 – Jakub Sancakli

Jubileusz Akademii jest pretekstem dla nas do tego, żeby podpytać naszych absolwentów co u nich, jak toczy się ich menedżerska kariera, co dał im udział w Akademii. Pierwszym przepytywanym jest Jakub Sancakli, który mimo młodego ciągle wieku pracował już z wieloma topowymi artystami, m.in. Natalią Kukulską zespołami Piersi, De Mono, Goya i wieloma innymi, a w tej chwili zajmuje się organizacją dużych imprez plenerowych.

Kuba, Akademia Menedżerów Muzycznych właśnie obchodzi swoje 5.urodziny. Ty nie tylko jesteś absolwentem pierwszej edycji, ale też osobą, która jako jedna z pierwszych zapisała się do nas. Pamiętam, że przychodziłeś do AMM jako menedżer początkującego wtedy zespołu South Blunt System. Opowiedz proszę jak potoczyła się twoja kariera menedżerska przez te 5 lat.

W pierwszej kolejności chciałbym złożyć życzenia urodzinowe AMM – Gratulacje i oby tak dalej! Faktycznie, zapisałem się do Akademii będąc już menedżerem zespołu  South Blunt System, chwilę przed rozpoczęciem zajęć wydaliśmy pierwszego singla, „Była chłodna”, który osiągnął wielomilionową liczbę oglądalności na YouTube i stał się swojego rodzaju hitem w sieci. Natomiast do AMM trafiłem jako bardzo niedoświadczony menedżer, jednak przez te lata nabrałem tego obycia i doświadczenia. Przez 5 lat pracowałem z Szymonem Chodynieckim, zarówno pod nazwą South Blunt System, jak i chwilowo solo, po tym czasie zakończyliśmy współpracę. Przez te lata ta droga była bardzo kręta, współpracowałem z wieloma osobami. W chwili obecnej zajmuje się przede wszystkim organizacją bardzo dużych imprez plenerowych czyli dni miasta, uroczystości jubileuszowe, festiwale na zlecenie głównie podmiotów samorządowych. Zajmuje się produkcją imprez masowych i oczywiście współpracuję z wieloma topowymi artystami m.in. z Natalią Kukulską, zespołami Piersi, De Mono. Na przyszły sezon nasz katalog artystyczny powiększył się o kilkadziesiąt topowych artystów w tym także  zagranicznych. Sprawdzam się w tej roli, bo zarówno moi zleceniodawcy czyli przeważnie miasta, są z moich działań zadowoleni i tych zleceń jest coraz więcej. Podsumowując te 5 lat stwierdzam, że bywało różnie – wiele współprac się zaczęło, parę skończyło. Jednak wychodzę z założenia, że najważniejszy w tej branży jest kontakt z drugim człowiekiem i wzajemne zrozumienie swoich potrzeb i jeśli jest on dobry, to prędzej czy później osiąga się swój założony cel. Te 5 lat temu nie wiedziałem gdzie mnie zaprowadzi życie, na szczęście mogę robić to co kocham, czyli jestem bardzo blisko muzyki, współpracuję z świetnymi artystami, a zaczynałem jako młody chłopak. W momencie udziału w Akademii ta wiedza zaczęła mi się porządkować w logiczną podstawę, dlatego, że czasami jest tak, że człowiekowi wydaje się, że o czymś wie, ale nie potrafi tego sklasyfikować, nie wie jak tego użyć, a dzięki AMM mogłem to sobie poukładać i zdefiniować działania, których się podejmowałem.

Czy według Ciebie, od momentu twojego debiutu do dzisiaj, rynek muzyczny j w Polsce w jakimś stopniu się zmienił?

Uważam, że ten rynek cały czas się zmienia i to bardzo intensywnie. Mogę powiedzieć jak to wygląda z perspektywy imprez, koncertów. Te parę lat temu hip – hop był na pierwszym miejscu jeżeli chodzi o organizowane przez moją firmę wydarzenia. Później trochę się to zmieniło i ta scena popowa, rockowa zaczęła przodować. Teraz, patrząc na przykładzie dni miast, gdzie jest to impreza 2-3 dniowa, praktycznie zawsze jest tak, że jeden dzień należy do wykonawców disco – polo. Zauważam, że jest ogromne szaleństwo na ten nurt. To co powiedziałem, świadczy o tym, że trendy w Polsce bardzo szybko się zmieniają. Czy to dobrze? Dzięki temu jest co robić,  ogromna konkurencja w postaci zespołów napędza rynek w sposób błyskawiczny – nie wiem tylko kiedy ta „bańka” pęknie.

Poruszyłeś kwestię produkowania różnych gatunków, dlatego pozwól, że rozwiniemy temat. Czy według Ciebie menedżer muzyczny, który wywodzi się np. z rapu czy rocka powinien też uderzać we współpracę z gatunkami, powiedzmy, że ogólnie uznawanymi za mniej ambitne?

Menedżer to przede wszystkim biznesmen i to jest jego fundamentalna rola. Z jego działań mają się pojawić pieniądze i według mnie to jest podstawa pracy menedżera muzycznego. Tego oczekują artyści, z którymi współpracuję, oraz moi pracownicy i współpracownicy. Nawiązując do tego co powiedziałeś, spotykam się z ludźmi, którzy w ogóle nie znając realiów wydają lekkomyślne osądy.  A ja uważam, że w takich sytuacjach nie ma czegoś takiego jak zdrada swoich przekonań czy wartości. Więc jeśli ktoś poszedł w disco – polo, a nie słucha tej muzyki, to jego sprawa. Jeśli na tym zarabia, to znaczy, że jest dobrym biznesmenem i tyle.

Jesteś też ciekawym przypadkiem pod względem miejsca zamieszkania. Pracujesz z topowymi artystami, robisz duże imprezy, jednak przez cały czas mieszkasz w małym miasteczku, w Nysie. Nie ciągnie cię do przeprowadzki do Warszawy, która jest kolebką tego rynku?

Teraz już tylko pomieszkuję w Nysie bo większą część roku spędzam w podróżach, ale nie ukrywam, że jeśli mieszkałbym od początku w Warszawie, to może wcześniej doszedłbym do pewnych etapów kariery. Może się wydawać, że życie w takich małych miastach powoduje u człowieka to, że ma mniejsze obycie przez to mniej wiary w siebie, a w tą branżę trzeba wchodzić z impetem. I może faktycznie, osoba pochodząca z dużego miasta może mieć łatwiej. Ale ja jestem przykładem, że udaje się mieszkać w małym mieście i realizować cele. To jest tylko wyłącznie kwestia determinacji i ciężkiej pracy. Były ciężkie momenty, ale udało mi się wszystko wypracować i teraz mogę stwierdzić, że moja firma bardzo dobrze prosperuje. Jest to też zasługa ludzi wokół mnie na których zawsze mogę liczyć – rodzice, brat, którzy też pomagają i pracują nad imprezami, ale także cały sztab techniczny w firmie, który ma ogrom obowiązków w przygotowaniu imprez. Dodatkowo jestem szczęściarzem, gdyż zawsze mogę liczyć na konstruktywną krytykę ze strony moich sąsiadów, Joli i Mariuszowi, którzy mają ogromne doświadczenie w prowadzeniu przedsiębiorstwa.  A co do kwestii małych miasteczek, to czasami mogą zaskakiwać, gdyż to właśnie w Nysie organizowałem  Hip – Hop Fest, którego edycja w 2012 roku była jednym z największych tego typu festiwali w kraju i przyjeżdżali na niego ludzie z całej południowej Polski.  Miałem wtedy 22 lata i oczywiście teraz śmieję się z błędów, które popełniłem, ale w tamtych czasach nie miałem nikogo, kto by mnie poprowadził w tych kwestiach więc nauką były sukcesy i porażki.

Kuba, co mógłbyś poradzić osobom, które są w trakcie nauki w Akademii Menedżerów Muzycznych czyli są na początku tej drogi.

Muszą pamiętać, że ta praca opiera się przede wszystkim na kontaktach i relacjach z innymi. Trzeba mieć w sobie sporo pokory i determinacji w dążeniu do celu. Nie wolno się zniechęcać, bo na początku jest ciężko, ale dzięki wytrwałej pracy można osiągnąć ten sukces czyli z jednej strony stabilizację finansową a z drugiej robienie tego, co jest pasją. Nie wolno też dać sobie wejść na głowę – wszystko w odpowiednim umiarze. Nie powinno się też zapominać, że wejście w tą branżę jest pewną inwestycją, żeby dużo zarobić, trzeba poświęcić swoje fundusze, choćby na takie prozaiczne wydatki jak dojazd na spotkanie z potencjalnym partnerem biznesowym, a im bardziej się kręci tym takich spotkań jest więcej i więcej. Bardzo rzadko się zdarza, aby bez inwestowania stworzyć ciekawy projekt  i go utrzymać.

Wspominałeś, że kilka współprac się zakończyło. Czy możesz rozwinąć ten temat?

Nie chciałbym rzucać nazwiskami, patrząc na doświadczenia Eli Zapendowskiej, która w programie w Ogniu pytańpowiedziała, że już raz była w sądzie  za opinię na temat gwiazdy, która nie jest gwiazdą.

Jest to naprawdę temat rzeka, ale chciałbym wypunktować, że trafiają się osoby, które po prostu nie nadają się do współpracy. Często potrafią zepsuć całą pracę jaką się wkłada w dany projekt. Przeżyłem to kilkakrotnie. Ja lubię dobrą i klarowną atmosferę we współpracy i jeżeli coś się zaczyna psuć to oczywiście staram się pomóc sytuacji i wdrażać plan naprawczy, ale czasami się po prostu nie udaje. Uważam też że to obydwie strony muszą dążyć do wspólnych wartości, wspólnego „po co” – inaczej to nie ma sensu bo przypomina to ciągnięcie wózka na linie przez menedżera, który z biegiem czasu robi się coraz cięższy a jego pasażerowie zaczynają go popychać w innym kierunku. Gdy już taka współpraca się rozwiązuje to potem jeszcze trzeba przejść taki „fajny” okres, w którym to przeważnie ta druga strona szuka dziury w całym i powstają jakże to barwne i ciekawe opowieści na twój temat. Czasami jest po prostu ciężko i albo się to przejdzie, albo człowiek się totalnie wypala, a jak powiedziała mi moja przyjaciółka Magda Lewandowska , która pracuje w dużym koncernie mediowym: brud po każdej takiej sytuacji pozostaje na obydwu stronach. Mimo tego, że czasami możemy być niewinni. Życie nauczyło mnie tego, że człowieka poznajesz w 100% w momencie gdy zakańczasz z nim relacje – wtedy jak na tacy widać kto jest kim i jakie ma intencje. Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka. Każdy człowiek jest inny, bywają różne sytuacje i w różnych sytuacjach są stawiani ludzie.  Dlatego wcześniej też wspominałem o lekkomyślnych osądach – unikajmy ich bo wszystko można wytłumaczyć i z każdym można się dogadać – oczywiście jeżeli chcą tego obydwie strony.

Opowiedz na koniec o swoich planach zawodowych na najbliższe miesiące.

Cały czas organizuję koncerty, trasy, imprezy masowe – to jest moje główne zajęcie. Z tego żyję i to mi ciągle daje frajdę. W przyszłym roku czekają firmę spore inwestycje, których efekt będzie można podziwiać na każdym naszym wydarzeniu.  Planuję też wydanie książki o tematyce branży muzycznej  – jest już na ukończeniu i myślę, że będzie ciekawą publikacją. Zapraszam oczywiście wszystkich chętnych z Akademii Menedżerów Muzycznych na nasze wydarzenia, aby zobaczyć taką pracę od kuchni.  W tym roku już jedna osoba przyjechała, mam nadzieję, że praca z nami dała mu duże doświadczenie. Było ciężko, ale udało się w wielkim stylu. Chciałbym, korzystając z okazji pozdrowić tych, którzy przyczynili się do rozwoju ELEMENTUM ART – Kacper, Michał, Filip, Dennis, Matys, Kobziu, Patryk, Pawelec, Żuku, Monia, Wojtek, Madzia, Sylwia, Kenan, Jola, Mariusz, Przemek i oczywiście wszystkich naszych artystów, których gościliśmy na naszej scenie podczas tego sezonu. Podziękowania dla menedżerów – czysta przyjemność współpracować z Wami.

Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę ci dalszych sukcesów!

Rozmawiał Przemek Kubajewski

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.